06 grudnia 2013

***

Nie mogę uwierzyć, jak szybko upływa czas. Mija pierwszy misiąc naszej włoskiej przygody. Ostatnie tygodnie wypełnione były spotkaniami z rodziną i znajomymi, załatwianiem różnych urzędowych spraw i, oczywiście, zwiedzaniem okolic Genui. Pogoda dopisuje; jest cieplo i łagodnie; w słoneczne dni nie ubieramy nawet zimowych kurtek, co pewnie dziwi miejscowych, którzy pozapinani są pod samą szyję, okutani w puchowe okrycia. Dla nas- przybyszów z zimnej północy- 14 stopni to prawie tropiki. Tegoroczny listopad w Genui okazał sie słoneczniejszy niż niejedno edymburskie lato.